Dziś 27 lipca 2024   Witam Cię bardzo serdecznie Gościu miły
 
 Menu:
 Strona Główna
 
 Wiersze, proza, inne
 Ważne dokumenty, teksty
 Ministrant
 Nasze artykuły o Diakonacie
 Diakon Stały
 Modlitwy
 Odeszli do Pana

Od 3 grudnia 2005 jesteś
gościem.
Aktualnie: 1


Zagłosuj na stronę :)
Pamiętaj nazwę i głosuj na: "SERWIS KEFAS"


     ..:: Serwis Kefas wita serdecznie ::..

 "A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec." (J 12,26)

Nasze spotkanie tutaj to nasza nadzieja na lepsze jutro, to wiara że będzie lepiej i bezpieczniej, to w końcu miłość, która była, jest i będzie. 
Życzę Wam możliwości odczucia tej wyjątkowej obecności Boga pośród nas, ludzi.

 

Szczęść Boże!

Administrator

 

 

Pamiętajmy, że bez Boga jesteśmy jak ścięty kwiat, nie mający szans na odrodzenie...

     ..:: Modlitwa internauty ::..

Wszechmogący Boże, który stworzyłeś nas na Swój obraz i podobieństwo oraz nakazałeś poszukiwać dobra, prawdy i piękna, proszę Cię przez wstawiennictwo św. Izydora, abym kierował się do tych witryn internetowych, które są zgodne z Twoją wolą, a napotkanych internautów traktował z miłością i cierpliwością. Amen

Święty Izydorze: wspomagaj mnie.


     ..:: Szukaj w serwisie ::..
 
Twoja wyszukiwarka


     ..:: Patron dnia ::..
Lipiec

XVII NIEDZIELA ZWYKŁA 2010

„Proście, a będzie wam dane;
szukajcie, a znajdziecie;
kołaczcie, a otworzą wam.” (Łk 11,9)

Panie, naucz nas się modlić

Obraz pierwszy: proszący Abraham, w imieniu skazanych na zagładę ludzi, szukający sprawiedliwych. Obraz drugi: jak ojciec swoje dzieci, tak Jezus uczy modlitwy do Ojca – Boga. Obraz trzeci: przykład właściwej postawy każdego z nas, w stosunku do Tego, który nam przebacza, daruje, nas pragnie.

Trzy obrazy, z którymi dzisiaj się spotykamy podczas Liturgii Słowa, wzajemnie się przenikającymi, zazębiającymi, tak bardzo związanymi ze sobą, że bardziej nie można sobie wyobrazić. Słowa Abrahama – proszącego w imieniu ludzi Sodomy, których za grzechy i winy, czeka zagłada, a jednak Bóg mimo wszystko pragnie ich ocalić – wyraźnie stanowią, iż sam Abraham zdając sobie sprawę z miłosierdzia Bożego, próbuje „uhandlować” jak największą ilość uratowanych z miasta bezprawia. „O, nie dopuść do tego, aby zginęli sprawiedliwi z bezbożnymi, aby stało się sprawiedliwemu to samo, co bezbożnemu! O, nie dopuść do tego! Czyż Ten, który jest sędzią nad całą ziemią, mógłby postąpić niesprawiedliwie?” (Rdz 18,25).
Ewangelia dzisiejsza, to podstawa naszego wołania do Boga, to właśnie w niej, Jezus Chrystus uczy nas jak mamy rozmawiać z Bogiem, jak do Niego się modlić. Uczy nas najważniejszej naszej modlitwy – Modlitwy Pańskiej. „Kiedy się modlicie, mówcie: Ojcze, niech się święci Twoje imię; niech przyjdzie Twoje Królestwo! Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień 4 i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie».” (Łk 11,2 -5). Tych słów uczymy się od dziecka, powtarzając je do śmierci. Rozmowa, którą jest modlitwa, ma nam uświadomić, że mamy zawsze możliwość uciec się z naszymi problemami, ale i z naszymi radościami do Ojca, którym jest Bóg.
W tej samej Ewangelii Jezus pokazuje na przykładzie przypowieści, że jeśli o coś poprosimy, szukamy, to zawsze możemy się zwrócić o pomoc do Ojca, który nam swoim dzieciom uchyli rąbka miłosierdzia, doda otuchy i wskaże drogę w przypadku zbłądzenia. My zaś sami, zdawać sobie musimy sprawę z tego, że mając możliwość rozmowy z Bogiem, nie możemy zaprzepaścić tej okazji i szansy, obcowania już za życia ze Słowem, czynem i opieką Boga, który nas kocha i pragnie mieć ciągle przy sobie.

Panie, naucz nas się modlić, pozwól nam stale obcować z Twoją Miłością, Nadzieją, byśmy potrafili zawsze znaleźć czas na naszą modlitwę i rozmowę z Tobą.

XVI NIEDZIELA ZWYKŁA 2010

„troszczysz się i niepokoisz o wiele,
a potrzeba <mało albo> tylko jednego” (Łk 10,41b-42a)

Jedno serce, jeden rozum

Niejednokrotnie łapiemy się na tym, że staramy się podczas pracy, działania i czynności, wykonać więcej niż nam pozawalają nasze możliwości manualne, psychiczne, czy predyspozycje organiczne. Jednocześnie chcemy sobie (i innym) udowodnić, że potrafimy być omnibusem, wszystko rozumiejącym i wszystko potrafiącym.

Właśnie o tym wspomina dzisiejsza Ewangelia ukazując nam obraz Pana Jezusa goszczącego w domu dwóch sióstr Marty i Marii. Podczas gdy Marta krząta się w trosce o gości i o dobre funkcjonowanie domu, bo służenie jest potrzebą jej serca, Jezus coś do niej mówi, ale ona nie rozumie tego, bowiem dla niej najważniejszy jest posiłek, którego przygotowanie to dla niej najważniejsze działanie. Nawet czyni wyrzuty Jezusowi, troszcząc się o własny obraz.
Nie rozumiejąc swojej siostry czyni jej wyrzuty, że od początku siedzi u stóp Jezusa, nie wspomagając siostry w przygotowaniu posiłku. Postawa Marty to wyraz perfekcjonalizmu, troski o idealny obraz siebie. Brak u niej uwagi na to, co człowiek naprawdę potrzebuje, a zwłaszcza na to, co ma do powiedzenia. Zwracając się do Jezusa uskarża się na „bezczynność” siostry. Pan Jezus broni Marię mówiąc, że to właśnie ona obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona. Nie potępia jednak trudu krzątającej się Marty, ale widzi jej niepokój, rozproszenie, wielość rzeczy, sprawy drugorzędne, którymi ona się zajmuje.
Zastanówmy się czy zarzut Pana Jezusa do Marty nie odnosi się w jakiś sposób do naszego życia i naszych działań? Czy wiemy, co jest przedmiotem naszej codziennej troski? Pytając dalej, czy dostrzegamy potrzeby drugich ludzi, widząc tylko nasze własne? A może w naszej postawie przejawia się przesadny aktywizm, perfekcjonizm, który odrywa nas od spraw ważniejszych? Maria daje to, czego Bóg najbardziej pragnie i oczekuje od nas: otwarte i rozumiejące serce. Ona uznaje Jezusa za Mistrza, ma czas dla Niego, gdy Go słucha wszystko inne przestaje istnieć. Trudno jest być Martą i Marią. Obie te postawy są w życiu potrzebne.
Dodajmy tutaj cytat z Listu do Kolosan, który pisząc o głoszeniu Słowa Bożego, a takim to właśnie była rozmowa Jezusa z Martą i Marią, tłumaczy w sposób jasny i przejrzysty, że to właśnie „Bóg zechciał oznajmić, jak wielkie jest bogactwo chwały tej tajemnicy pośród pogan. Jest nią Chrystus pośród was - nadzieja chwały. 28 Jego to głosimy, upominając każdego człowieka i ucząc każdego człowieka z całą mądrością, aby każdego człowieka okazać doskonałym w Chrystusie.” (Kol 1,27-28).
Powracając do Ewangelii, trzeba zauważyć, że trudno jest zachować równowagę między czynem, a modlitwą. Nie tylko grzech odrywa nas od Boga. Także niepokój, troska, która nas rozbija, rozdrażnia. Czy rzeczywiście pochłania nas codzienna krzątanina, wobec której, nie zawsze znajduję w niej miejsce na modlitwę? A kontakt z Jezusem?

Boże, daj nam umiejętność wsłuchania się w Twoje Słowa, byśmy potrafili zawsze znaleźć czas na naszą modlitwę i rozmowę z Tobą.

XV NIEDZIELA ZWYKŁA 2010

„Idź, i ty czyń podobnie!” (Łk 10,37)

Działanie

Wakacje rozpoczęte, sezon urlopowy, a w czytaniach znowu mamy teksty o działaniu, o pracy, ale tej intelektualnej, przy której (podobno) niektórzy wypoczywają. Są też tacy, którzy po prostu to lubią. Głoszenie słowa, czytanie czy pisanie jednym wychodzi lepiej, drugim gorzej, ale (sądzę) każdemu jest potrzebne. Słowo w życiu człowieka, to jak krew w organizmie. Inną sprawą jest, czy to słowo jest właściwe, budujące, uskrzydlające, czy odwrotnie, deprymujące, dołujące, a czasami zabijające...

Słowo to zarówno słowa ludzkie, te zwykłe w kolejce, na przystanku, w pracy, czy w szkole, jak i to, którego słuchamy w Kościele, to ważniejsze, od Boga, poprzez Ducha Świętego wypowiadane przez Jezusa Chrystusa, ale też przez Proroków. To właśnie takie słowa, takie teksty słyszymy co niedzielę, a niektórzy nawet codziennie. To słowa otuchy, słowa nadziei, ale także słowa przestrogi.
Księga Powtórzonego Prawa na samym wstępie podpowiada nam, jak wykorzystać słowo, które jest dla nas przeznaczone: „jeśli będziesz słuchał głosu Pana, Boga swego, przestrzegając jego poleceń i postanowień zapisanych w księdze tego Prawa; jeśli wrócisz do Pana, Boga swego, z całego swego serca i z całej swej duszy. Polecenie to bowiem, które ja ci dzisiaj daję, nie przekracza twych możliwości i nie jest poza twoim zasięgiem.” (Pwt 30,10-11). To słowa dające nam nadzieję, otuchę, a zarazem wskazujące nam kierunek naszej drogi. Czy postąpimy zgodnie z nimi, czy będziemy działać po swojemu, to nasz wybór.
Ale pamiętać musimy, że wszystko, co nas otacza, z czym się spotykamy, z czym mamy do czynienia, to dar Pana Stworzenia dany nam w dzierżawę, byśmy tym darem dobrze gospodarowali. Pamiętać też powinniśmy o tym że dzięki Chrystusowi zyskaliśmy coś, co nas wiąże, gromadzi we wspólnocie – to Kościół, którego On jest Głową, „bo w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, czy Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze. Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone.” (Kol 1,16).
Słowo, o którym powyżej piszę, w głoszeniu Jezusa Chrystusa rozbrzmiewa silniej i mocniej, gdyż nie tylko dotyczy tego, czym gospodarujemy poprzez zwierzchność, ale również, a może wręcz przede wszystkim, dotyka nas samych. Pouczenia w przypowieściach Chrystusa, zamieszczone w Ewangeliach, wskazują, jakimi powinniśmy być, by zasłużyć na spotkanie z Panem.
Rozpoznanie tego, kto jest naszym bliźnim jest znacznie prostsze, aniżeli nam się wydaje, jednakże musimy pamiętać o jednym głównym przykazaniu, które dało nam Prawo i Bóg, a które przypomina nam Jezus w tej Ewangelii, podczas rozmowy z uczonym w Prawie „Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?» On rzekł: Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego. Jezus rzekł do niego: «Dobrześ odpowiedział. To czyń, a będziesz żył». Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?».” (Łk 10, 26-29). Na to ostatnie pytanie Jezusa odpowiedzmy sobie sami.

Boże, daj nam zdolność rozpoznawania Twego Słowa, byśmy potrafili zobaczyć w drugim swego bliźniego jak siebie samego, byśmy zdołali zagospodarować dobro, które przekazujesz wszystkim oczekującym tego dobra.

XIV NIEDZIELA ZWYKŁA 2010

„Żniwo wprawdzie wielkie,
ale robotników mało;
proście więc Pana żniwa,
żeby wyprawił robotników na swoje żniwo.” (Łk 10,2b)

Nadzieja i działanie

To właśnie te dwa słowa wybijają się na pierwszy plan w dzisiejszych czytaniach i Ewangelii. Jakżeż są one nam bliskie w życiu codziennym, w życiu doczesnym. Przecież nadzieja podtrzymuje w nas chęć działania, zaś działanie daje nam nadzieję na to, co nas czeka, czy to w życiu doczesnym, czy to w życiu, do którego zmierzamy.

O nadziei słyszymy w obydwu czytaniach. Jerozolima przedstawiona w Księdze Izajasza jawi się nam jako matka, która nas karmi własnym mlekiem, trzyma na kolanach, która nas kocha nade wszystko. Izajasz mówi: „Jak kogo pociesza własna matka, tak Ja was pocieszać będę; w Jerozolimie doznacie pociechy.” (Iz 66,13). Jerozolima jest archetypem nie tylko matki, lecz również Kościoła, który jest naszą Matką, który nas gromadzi, byśmy wzmocnieni wiarą byli jednością.
Słowa Świętego Pawła o Izraelu w Liście do Galatów dotyczą również nas, bowiem Izrael, jako naród wybrany, symbolizuje wszystkich ochrzczonych, zjednoczonych w Imię Jezusa, dzięki któremu w majestacie Zmartwychwstania staliśmy się nowym stworzeniem przynależnym do narodu wybranego, do Kościoła, do Matki. Mówiąc o kwestii obrzezania, tłumaczy nam, że nie są ważne zwyczaje, lecz tylko to, iż każdy, kto nosi niezatarte znamię chrztu ma udział w powszechnym kapłaństwie wiernych, a więc zobowiązany jest do składania Bogu czci i budowania Kościoła.
I teraz przechodzimy od nadziei do działania. Z jednej strony wypełniajmy w ramach naszych możliwości obowiązek nauczania i ewangelizacji. Nie chodzi przy tym o to, byśmy na siłę wpajali każdemu – nawet niechętnemu – zasady wiary, ale byśmy starali się innym tłumaczyć, o co w wierze chodzi, byśmy własnym przykładem pociągali innych ku wierze. Z drugiej zaś strony zanośmy modlitwy za tych, którzy mogą wspomóc nas w tej trudnej, lecz jakże ważnej pracy. Bowiem „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo” (Łk 10,2b). Nie czekajmy na nagrody i zaszczyty, nie chełpmy się tym, że coś nam się udało, bo rzecz nie w tym, by głosić nasze powodzenie, lecz by głosić Chwałę Bożą. Nie zapominajmy przy tym o napomnieniu: „nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie.” (Łk 10,20). Bądźmy po prostu sobą w Kościele.

Boże, potrzebujesz pracowników w winnicy Pańskiej, pozwól nam odczytać Twe intencje, abyśmy mogli w każdym momencie głosić Twoje Słowo innym, byśmy umieli wskazywać drogę tym, którzy nie znają Twoich ścieżek.

XIV NIEDZIELA ZWYKŁA

„Wystarczy ci mojej łaski.
Moc bowiem w słabości się doskonali” (2 Kor 12,9)

Kim być, jak żyć?

Wydaje się, wręcz panuje opinia, że tylko silni, mocni w życiu dają sobie radę. Piosenki, wiersze, opowiadania chwalą siłę, moc psychiczną, tymczasem to słabość i bojaźń są naszą siłą. To dzięki naszej słabości pokochał nas Bóg. Pokochał nas Ojcowską miłością, jak dzieci, które – słabe – chronią się pod opiekę rodzicieli.

Nasza moc wypływa z Chrystusa, im więcej doświadczamy z Jego powodu obelg, ironicznych uśmiechów, nieżyczliwości, tym bardziej związujemy się z Bogiem, który nas chroni przed złem. Te wszystkie złe doświadczenia dodają nam sił, utwierdzają nas w przeświadczeniu o słuszności tej jedynej drogi.
Na ogół nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że nasza wiara, nasza pobożność może prowokować innych do wypowiadania słów, które nam ubliżają, które są dla nas przykre, które nas bolą. Ale musimy wiedzieć, iż ci, którzy tak reagują na naszą postawę, często kryją swoje przekonania i swoją pozą chcą w nas wzbudzić zainteresowanie, a czasami w ich agresji kryje się po prostu wołanie o pomoc.
Dlaczego tak się dzieje? Może to brak zrozumienia prawd wiary, może to zła edukacja, a może skrzywienie horyzontu wiary. Dlatego my, ci słabi, pod gradem obelg i nieżyczliwości, powinniśmy wyciągnąć do nich rękę i pomóc im przejść przez to ich własne piekło, wskazując właściwą drogę. Będąc słabi, mamy moc w Chrystusie, a On nikogo nie przekreśla, lecz w swoim Miłosierdziu pomaga i wybacza. „Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny.” (2 Kor 12,10).

Matko Boża, przez Twoje wstawiennictwo prosimy o Łaskę Ducha Świętego, byśmy umieli wspierać i prowadzić tych, którzy własnej drogi nie potrafią znaleźć. Byśmy własną słabością wspierali tych, którzy, mając się za „siłaczy”, błądzą. Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie.

 XV NIEDZIELA ZWYKŁA

Jeśli w jakim miejscu was nie przyjmą
i nie będą słuchać, wychodząc stamtąd
strząśnijcie proch z nóg waszych
na świadectwo dla nich!" (Mk 6, 11)

Świadectwo

Dawać świadectwo, świadczyć, potwierdzać. Niby to proste, bo na co dzień mamy z tym do czynienia. Ale zastanowić się warto, czy to, co robimy, jest wiarygodnym świadczeniem, czy dawanie świadectwa jest prawdziwe, czy potwierdzanie naszej wiary jest właściwe. Powiem więcej, czy nasza wiara, przekazywana w naszych świadectwach, jest przekazywana właściwie i czy do właściwych osób te świadectwa kierujemy.

To wcale nie jest takie proste. Nie każdy z nas – mimo, iż na mocy chrztu jesteśmy do tego przeznaczeni – potrafi przekazywać, głosić i potwierdzać prawdy Boże poprzez rozmowę, dyskusję i swoje własne życie. A nawet, jeśli potrafimy, to możemy zostać odebrani opacznie. To, co robimy w przekonaniu, że jest właściwe, odebrane może zostać jako nadgorliwość, narzucanie swojej woli, wręcz czasami jako zło.
Czyli co mamy robić? Nie działać, czy iść swoją drogą, realizować to, co nam pisane? W dzisiejszych czytaniach mamy trzy przykłady postępowania, trzy opisy świadczenia i dawania świadectwa. Nie bez kozery nazywane jest to prorokowaniem, gdyż każdy z nas wypowiadając słowa Pisma Świętego, czytając je, analizując – prorokuje; więcej, te działania są wsparte łaską Ducha Świętego. Dlatego bierzmy przykład z Amosa, do którego Pan rzekł "Idź, prorokuj do narodu mego.” (Am 7,15), i idźmy do swojej rodziny, przyjaciół, współpracowników, powiedzmy im jak Święty Paweł „W Nim także i wy usłyszeliście słowo prawdy, Dobrą Nowinę o waszym zbawieniu, w Nim również uwierzyliście i zostaliście naznaczeni pieczęcią Ducha Świętego, który był obiecany.” (Ef 1,13).
Może się zdarzyć, że potraktują nas nieprzychylnie, z drwiną i uśmiechem lekceważenia. Ale i na to Pan dał nam radę „Jeśli w jakim miejscu was nie przyjmą i nie będą słuchać, wychodząc stamtąd strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich!" (Mk 6, 11). Dlatego starajmy się w każdym miejscu i o każdym czasie dawać świadectwo, świadczyć i potwierdzać naszą wiarę, naszą miłość i wierność Bogu, bliźnim, sobie.

Matko Boża, przez Twoje wstawiennictwo prosimy o Łaskę Ducha Świętego, byśmy dawali świadectwo naszej wiary, miłości i nadziei na przyszłe spotkanie z Panem. Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie.

XVI NIEDZIELA ZWYKŁA

„Zlitował się nad nimi, byli bowiem
jak owce nie mające pasterza.” (Mk 6, 34)

Odpowiedzialność Pasterza

Redyk jest to uroczyste wyjście owiec na pastwiska na górskich halach; trwa od wiosny do jesieni. Wiosną owce są wypędzane na pastwiska (redyk wiosenny), a jesienią zaganiane do zagród (redyk jesienny). Baca, inaczej pasterz, odpowiedzialny jest za powierzone mu owce, za ich zdrowie, pastwiska. Główną rolą bacy jest to. by pociągnąć stado za sobą.

W dzisiejszych czytaniach słyszymy o pasterzach w księdze Jeremiasza. Pan ostrzega złych, jednocześnie zapowiadając, jakie to zadania mają przewodnicy ludu: "Biada pasterzom, którzy prowadzą do zguby i rozpraszają owce mojego pastwiska – wyrocznia Pana. Dlatego to mówi Pan, Bóg Izraela, o pasterzach, którzy mają paść mój naród” (Jr 23 ,1-2). Słuchając o pasterzach właśnie w roku Kapłańskim, nie sposób nie widzieć w tej roli Kapłanów, tych, którzy nas prowadzą do Boga, którzy nas pouczają, którzy nam służą radą i opieką.
W dalszym ciągu czytań wyraźnie słyszymy zapowiedź „Ustanowię zaś nad nimi pasterzy, by je paśli; i nie będą się już więcej lękać ani trwożyć, ani trzeba będzie szukać którejkolwiek.” (Jr 32,4). Dlaczego? Abyśmy byli silni wiarą, abyśmy mieli opiekę duchową, aby nas prowadzili drogą ku Bogu, ku wieczności. Dobrze, że w dzisiejszych czytaniach słyszymy o pasterzach, bo zdawać sobie musimy sprawę z tego, że przewodników nam potrzeba i – aby nam przewodzili – powinniśmy ich szanować i słuchać.
Pierwszym Pasterzem i zarazem Kapłanem był Jezus Chrystus. To On nadal nas prowadzi i naucza o wierze, o Bogu Ojcu, o naszej przyszłości, bo „przyszedłszy zwiastował pokój wam, którzyście daleko, i pokój tym, którzy blisko, bo przez Niego jedni i drudzy w jednym Duchu mamy przystęp do Ojca.” (Ef 2,17-18). Dbajmy o naszych pasterzy, jak oni dbają o nas.

Matko Boża, przez Twoje wstawiennictwo prosimy o dobrych Pasterzy naszej owczarni, uproś dla nich Łaskę Ducha Świętego, by mogli nas nieustannie prowadzić ścieżkami wiary, nadziei i miłości. Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie.

XVII NIEDZIELA ZWYKŁA

„Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest.
Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który [jest i działa]
ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich.” (Ef 4, 5-6)

Wiedział bowiem, co miał czynić

Misterny kunszt zarabiania po to, by wyżywić rodzinę, jest znany prawie każdemu z nas. Czasami „stajemy na głowie”, aby naszym domownikom zapewnić wyżywienie, by nie było sytuacji, że w lodówce pustki rodem z naszej historii lat 80-tych ub. wieku. Podobnie musimy dbać o naszą strawę duchową, o Eucharystię, o tę strawę, którą dał nam Pan.

W dzisiejszej Ewangelii czytamy o jednej z najbardziej znanych sytuacji, w jakiej znalazł się Jezus Chrystus. Nagle spoczął na nim obowiązek nakarmienia ogromnej rzeszy słuchaczy (samych mężczyzn było około pięciu tysięcy). Ale On tym faktem się nie przejmuje. Jezus doskonale wie, jak i co ma czynić, by tym, którzy podążają za Nim, zapewnić strawę. Dla tak ogromnej rzeszy słuchaczy wystarcza Mu 5 bochenków chleba i 2 ryby.
W podobnym klimacie rozgrywa się pierwsze czytanie: tam również zaistniał problem nakarmienia sporej ilości ludzi niezwykle małą ilością jedzenia. I znowu, dzięki Słowu Pana, nie tylko wystarcza, ale, jak w Ewangelii, po nasyceniu ludzi pozostają kosze pełne ułomków chleba.
Wydawałoby się, że zarówno czytania, jak i Ewangelia traktują wyłącznie o jedzeniu. Ktoś może nawet stwierdzić, że dzisiaj przydałby się niejeden taki cud, by nakarmić rzesze tych, którzy głodują, wręcz przymierają głodem. Ale nie o taki wniosek chodzi. Dwukrotnie jest pożywienie, dwukrotnie jest ono błogosławione i dwukrotnie pozostają ułomki dla innych.
Więc jak interpretować słowa, które słyszymy? Łamanie chleba ma swój udział w Eucharystii, ułomki pozostające po uczcie to chleb Eucharystyczny dla tych, którzy zapominają, że spożywanie podczas Mszy Świętej Ciała Chrystusa to nasze pożywienie, nawet ważniejsze od pozostałego. Wreszcie błogosławienie jedzenia: poza tym, że poprzez błogosławieństwo chleba Jezus sprawił, iż było go wystarczająco dużo dla wszystkich, to dla nas także przypomnienie – dawniej przed każdym posiłkiem odmawiano modlitwę, dzisiaj nie każdy to robi, dawniej matka krojąc chleb znaczyła go znakiem krzyża, a dzisiaj?
Te dwa czytania przypominają nam o dwu sprawach: po pierwsze o błogosławieństwie pożywienia, po drugie, a w zasadzie ponad pierwsze, przypominają nam, jakim ważnym pożywieniem jest Eucharystia.

Matko Boża, przez Twoje wstawiennictwo prosimy o dar ciągłej Eucharystii, abyśmy poprzez tę ucztę zbliżali się do Twego Syna, Jezusa Chrystusa. Prosimy również o dar Ducha Świętego, byśmy rozumieli, jak ważnym posiłkiem jest Ciało Twego Syna. Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie.

 

  

  Święci co dnia
 Teksty różne
 Rok kościelny 100 lat temu
 Ofiara Mszy Świętej 100 lat temu
 Filologia Biblii
 Ważne i dobre strony
 Teksty na niedzielę
  Kontakt
   Napisz list